Cierpliwość ma swoje granice!
Długo mnie nie było, ale to z powodu samych komplikacji na Naszej budowie.
Przy puszczeniu wody i rozruszeniu pieca okazało się, że podłogówkę mamy uszkodzoną przy kominku, i trzeba było skuć podłogę i kilka kafelek i to naprawić - skuwanie poszło szybko i sprawnie:) Tylko potem się okazało, że oprócz tego kawałka koło kominka, to będziemy musieli połowę płytek do naszego salonu wymienić bo są puste i najprawdopodobniej będą pękały przy jakimkolwiek uderzeniu -no nie mogło być za pięknie. Tak też od sierpnia czekamy na gościa, który nam je kładł, żeby to teraz naprawił. Nie długo zacznie się sezon grzewczy i my w tym roku mamy zamiar grzać, więc nie wiem czy koleś się wyrobi, bo przy ogrzewanej podłodze to on płytek raczej nie położy. Więc z jego tempem poczekamy pewnie do wiosny. I oby tylko do wiosny.
Kolejna sprawa, to schody, które mieliśmy mieć zrobione na koniec września. Mamy koniec października, schodów nie ma. Ale Pan mi obiecał, że będą przed moim przyjazdem do Polski - lecę w sobotę. A no i podstopnie, miały być białe a są bielone. Jestem ciekawa czy jesion to się nie okaże buk?
Zalewało nam też piwnicę. Miejsce koło tarasu bylo źle uszczelnione czy coś tam. Naszczęcie mąż to mógł zrobić sam.
Tak jak pisałam - za łatwo być nie może, szczególnie jak się nie jest na miejcu i wszystkiego się "pilnuje" telefonicznie. Kazdemu nagle pracownicy chorują, sprzęt się psuje, a Tobie przecież i tak się nie spieszy bo Cię nie ma, więc się pewnie jeszcze nie wprowadzasz!
A! I zapomniałam dodac, że Pani, która miała nam wypełnić papiery do US o rozliczenie z Vat-u, wypełnia je również od sierpnia!!! A bo siostra cos tam miała, a bo w pracy nawał, a bo jesień i liście trzeba zgrabić!!! A my jak nie złożymy w tym roku to juz po nas! No ale przeciez na pewno nam ta kasa nie potrzebna, bo za granicą "siedzimy"!
To na dzisisaj tyle by było z mojego narzekania, ale chociaż trochę już mi lżej Pozdrawiam wszystkich budujących na odległość i pytam, skąd bierzecie na to cierpliwość?